Home
 
 


7-9 lipca 2002 Kontraburger wystąpił na festiwalu Tanz und FolkFest w Rudolstadt – jednym z największych i najbardziej prestiżowych folkowych festiwali w Europie. Podczas tej edycji imprezy Polska miała status specjalnego gościa (special cuntry). W gronie około 70 wykonawców z całego świata zaprezentowało się 13 polskich zespołów. Obok Kontraburgera w "reprezentacji Polski" znalazły się, między innymi, The Cracow Klezmer Band, Trebunie Tutki z Kinior Futur Sound, Urszula Dudziak, Kapela Manugi, Kapela Bachórzanie, Kapela Stanisława Stępniaka, Zespół Śpiewaczy Pogranicze, Elżbieta Kasznia i Irena Cisek orazi bratni warszawianie ze Swoją Drogą.

 
ooooooooooooooooooooo
Stereotyp mówi, że jadąc na tereny byłego NRD trudno spodziewać się turystycznych atrakcji. Tymczasem Rudolstadt, miasteczko położone nad rzeką Sołtaw u podnóża lasu Turyńskiego w centralnych Niemczech, przywodzi na myśl klimaty Starej Pragi. Na wzgórzu ponad miastem dominuje XVIII-wieczny zamek Heldelcksburg, na dziedzińcu, kórego graliśmy pierwszy koncert. Kamienne schody ze szczytu wzgórza prowadzą na rynek – centrum kameralnej, staromiejskiej zabudowy. Nawet opuszczone kamienice nie burzą miejscowego klimatu, sprawiając wrażenie teatralnych dekoracji. Po drugiej stronie rzeki, w której pływają beztrosko szynszyle, rozpościera się rozległy Heinepark, sąsiadujący
z kampingami i obiektami sportowymi. W inernecie można doszukać się informacji, że na terenach dzisiejszego miasta znajdowała się niegdyś słowiańska osada. Może w tym własnie kryje się tajemnica folkowego ducha, który od ponad 10 lat cyklicznie nawiedza Rudolstadt?
Przez 3 dni trwania festiwalu całe miasto zostało opanowane przez 60-tysięczną rzesze wyznawców folka. Koncerty, prezentacje i warsztaty odbywały się łącznie na 20 mniejszych, większych scenach znajdujących się na zamku, rynku, w za-ułkach staromiejskich uliczek (tam też graliśmy), w miejscowym teatrze i za-bytkowym kościele oraz na terenach parku. Charakterowi wybranej przestrzeni zazwyczaj odpowiadały prezentowane w niej muzyczne klimaty. W kościele
i teatrze grały zespoły wykonujące bardziej wysublimowaną muzykę akustyczną, największą scenę na rynku przeznaczono na ludyczne pokazy, m.in. brazylijskich tańców, z kolei w Heineparku dominowały nowoczesne brzmienia i muzyka transowo-taneczna. Dziesiątki straganów z płytami, instrumentami, folkowymi gadżetami i kulinariami tworzyły klimat karnawałowego jarmarku.

oooooooooooooooooo
Najgłośniejszą medialną gwiazdą festiwalu był twórca muzyki do "Amelii" Yann Tiersen. Największym wydarzeniem artystycznym okazało się jednak między-narodowe jam sesion w gmachu teartru, mające być prezentacją archaicznych instrumentów smyczkowych różnych kultur (magik instrument: Fiddler On The Knee). Wzięło w nim udział kilkunastu wirtuozów, między innymi: Peter Biffin z Australii, Ross Daly z Grecji (lyra), Dhurba Ghosh z Belgii (sarangi), Kayhan Kalhor z USA (persian spike fiddle kemence), Georgi Petrow z Bułgarii (gadulka), Wu Wei – Chińczyk z Hamburga (er-hu, organy sheng). Całość uzupełniali genialna, także wielokulturowa, sekcja rytmiczna i fińska pieśniarka Outi Pulkkinen. Fenomen tego koncertu polegał na tym, że ci wszyscy soliści zagrali RAZEM, tworząc niesa-mowitą orkiestrę, tak organicznie zgraną, jakby grającą ze sobą od lat. Niebotyczny kunszt improwizacji, instumentalne dialogi zachwycające wirtu-ozerską lekkością, połączone z bajkowym image artystów złożyły się w całość, która przeniosła nas, tym razem w roli słuchaczy, gdzieś w kosmiczne wymiary.
Duże wrażenie zrobiła na nas Stepanida Borisowa – szamanka, aktorka i pieś-niarka z Jakucji, która występowała w duecie z czeskim perkusistą Pavlem Fajtem. Awangardowe połączenie osrtych perkusyjnych rytmów z szamańskimi narracyjnymi pieśniami obdarzonej niezwyklą charyzmą Stepanidy miało transową moc. Daliśmy Stiepanidzie nasze demo i... po jakimś czasie dostaliśmy maila od rozgłośni radiowej na Syberii, że chcieliby puszczać naszą muzykę (czyżby czary Stiepanidy?). Z braku czasu nie udało mi się dotrzeć nam dotrzeć na wiele znakomitych występów takich artystów jak: Susheela Raman, Dva, Brina & Strings, Blackfire, czy miejscowej gwiazdy Stoppoka.

ooooooooooooooooooooo
Z występów Kontraburgera w szczególny sposób wspominamy koncert ostatniego dnia na starówce. Tuż przed jego rozpoczęciem zaczęło nagle intensywnie padać. Spojrzeliśmy ze smutkiem na zebraną publiczność spodziewając się, że za chwile wszyscy uciekną z nieosloniętego placu przed sceną. Tymczasem kilkusetoso-bowy tłumek pozostał na miejscu, mimo że tylko nieliczni byli wyposażeni w pa-rasole. Poczuliśmy, że ci wszyscy ludzie przyszli tu naprawdę specjalnie po to, żeby posłuchać naszej muzyki. Ten koncert nie mógł się nam nie udać. Ludzie śmiali się i tańczyli w deszczu. Brawa i owacje pora na kolacje!
W drodze powrotnej kupiliśmy niemiecką prasę i znaleźliśmy tę oto recenzję (fragment):

(...) Folk nigdy nie był konserwatywny. I być może jego przyszłość leży teraz
w Europie Wschodniej. I to nie tylko dlatego, że w dwu spośród czterech kategorii Niemieckiej Nagrody Folkowej muzyki żydowskiej i klezmerskiej zwyciężył The Cracow Klezmer Band, który jest znakomitą grupą klezmerską
z Polski. Na Nowym Rynku mogliście posłuchać też zespołu Kontraburger, jednego z największych odkryć festiwalu. Zespół z Warszawy potraktował ironicznie tradycje muzyczne swojego kraju. Śpiewaczki Maga Górska
i Małgorzata Madejska zaczynają swoje wejście z chustkami na głowie surową dwugłosową pieśnią słowiańskiej muzyki ludowej, aby po kilku taktach zerwać chustki z głów i wkroczyć w muzykę gdzieś pomiędzy flower power, jazzem
a bardzo melodyjnym folkiem.
(...) Tanz- und Folkfest jest miernikiem stanu muzyki folkowej i zachwytu jego fanów. Zachwyt ten jest niepodważalny – liczba 60 tysięcy uczestników od lat się nie zmienia. Wygląda to tak, jakby folk był niekończącą się historią pomiędzy biegunem północnym i południowym, a w czasie festiwalu 2002 również między północną i południową Polską.


Frauke ADRIAN
"Z bieguna północnego do południowej Polski"
Die Tageszeitung 8 lipca 2002